Wypalenie rodzicielskie to problem znany coraz szerzej. Odznacza się wyczerpaniem roli rodzica i skutkuje emocjonalnym zdystansowaniem. Polska jest jednym z krajów, w którym zjawisko to jest bardzo powszechne. Skąd się bierze i co można z tym zrobić?
Spis treści
Wypalenie rodzicielskie – co to jest?
Wypalenie rodzicielskie (parental burnout) to psychiczne, emocjonalne i fizyczne wyczerpanie, które odczuwają niektórzy rodzice z powodu przewlekłego stresu związanego z rodzicielstwem. Termin ten powstał analogicznie do znanego wyczerpania zawodowego. Jednak w przeciwieństwie do niego jest jeszcze mało znany w świecie nauki i w społeczeństwie.
Po raz pierwszy w literaturze o tym problemie zaczęło się mówić w latach 80. XX wieku. Jednak jak dotąd nie podejmowano badań na ten temat. Dopiero ostatnie dziesięciolecie (2010-2020) przyniosło pewne naukowe hipotezy i dowody. Pierwsze poważne i szerokie badania na ten temat przeprowadziły Moiry Mikołajczyk i Isabelle Roskam z Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium w Belgii. Badania objęły ponad 40 krajów świata. Główną techniką, którą zastosowano, były ankiety. Przebadano ponad 17 tys. rodziców. Wyniki ogłoszono w 2021 roku.
Jeszcze nie do końca rozpoznane zjawisko wypalenia rodzicielskiego wciąż wymaga dalszych badań. Nie wiemy do końca, jak przebiega, czym się charakteryzuje i jakie może mieć skutki, zwłaszcza społeczne. Choć temat ten jest stosunkowo świeży, możemy już wskazać na przyczyny, objawy i statystyki tego złożonego zjawiska.
Wypalenie rodzicielskie – objawy
Na podstawie badań uczonych z Belgii, możemy wskazać na główne objawy wypalenia rodzicielskiego.
Po pierwsze jest to wyczerpanie emocjonalne (czasami nazywane wyczerpaniem psychofizycznym). Rodzic odczuwa brak sił do podejmowania działań wychowawczych i opiekuńczych. Następuje tu skumulowanie emocji i brak konstruktywnego ich rozładowania. Powoduje to wewnętrzne napięcie i stres, które może objawić się w najmniej spodziewanym momencie. A przewlekły stres może oddziaływać też na zdrowie fizyczne i zaburzać inne sfery życia.
Po drugie jest to „poczucie kompromitacji”. Rodzice pamiętają, że kiedyś byli inni i potrafili z satysfakcją zająć się dziećmi. Obecnie zauważają, że ich działania nie są już tak efektywne, skuteczne czy właściwe. Stąd rodzi się u nich uczucie porażki, pewnej niezgody na własną postawę. Poczucie to prowadzi do obniżenia nastroju i wartości samego siebie. Wiąże się z utratą atrakcyjności i sprawczości.
Po trzecie rodzice przestają odczuwać radość z pełnienia swej roli. Zamiast tego odczuwają zmęczenie lub znużenie. Nie potrafią cieszyć się z sukcesów swojego dziecka, nie widzą w tym większej wartości. Obniżone samopoczucie zawęża pole widzenia. Rodzice nie potrafią zauważyć dobrych stron rodzicielstwa i skupiają się tylko na efekcie końcowym. Nie doceniają innych czynników w całym procesie wychowania.
Ostatnim syndromem, który zauważono, był emocjonalny dystans. Ci, których dopadło wypalenie rodzicielskie, tracą umiejętność nawiązywania bliskich relacji emocjonalnych ze swoimi dziećmi. Czynności, które wykonują w związku z rodzicielstwem, cechuje pewien automatyzm i brak refleksji. Rodzice nie potrafią więc prawidłowo odczytać i nazwać emocji, które odczuwają dzieci. Emocje, które towarzyszą rodzicom, to np. zagubienie i zdezorientowanie, samotność i brak wsparcia, smutek lub apatia, drażliwość oraz brak poczucia sensu.
Objawy pojawiają się również u dzieci i to nawet u niemowlaków. Już kilkutygodniowe dzieci potrafią odczytywać emocje u matki i ojca. Jeśli czynności, które rodzic przy nich wykonuje, nie cechuje zainteresowanie lecz obojętność, to wpływa to na nie negatywnie. Tym bardziej widoczne jest to w przypadku starszych dzieci. Emocjonalny dystans i chłód oraz stres w domu mogą powodować zmniejszeniem zdolności poznawczych dziecka. W efekcie uczy się ono coraz gorzej i ma coraz większe problemy w szkole. Jego zachowanie może cechować nadmierna pobudliwość czy zmęczenie, które widzi u rodziców. To zaś w wieku nastoletnim może prowadzić do depresji.
Wypalenie rodzicielskie – statystyki
Wśród badań, które przeprowadzono na temat wypalenia rodzicielskiego, są też badania statystyczne tego problemu. Analizie poddano kraje z różnych zakątków świata, głównie z Europy i obu Ameryk. Wyniki pokazały, że Polska znajduje się w gronie krajów o podwyższonym ryzyku zapadnięcia na wypalenie rodzicielskie. Do porównania krajów posłużono się skalą oceniającą średni poziom wypalenia rodzicielskiego. Był on najwyższy między innymi w Polsce, Belgi, Szwajcarii, Egipcie, Kanadzie i USA. Wysoko również znajdowały się Włochy, Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Niższe wskaźniki wykazano w krajach tzw. biednego Południa, jak Argentyna, Brazylia i Peru. Na tym tle wyróżnia się Australia, kraj bogaty, ale z niskim poziomem wypalenia rodzicielskiego.
Powyższe statystyki trudno scharakteryzować. Wydaje się jednak, że w krajach bogatych omawiany problem łączy się z kulturą indywidualizmu. Rodzice są często pozbawieni szerszego wsparcia społecznego, często są obciążeni nadmierną pracą i brakuje im czasu na odpoczynek. Inne badania pokazują też, że w Polsce wypalenie rodzicielskie odczuwa ok. 8% rodziców, a 11-14% żałuje swojej decyzji o rodzicielstwie.
Jak widać, jest to poważny problem społeczny, który w niedługim czasie będzie rzutować na intensywność takich zjawisk, jak problemy psychiczne, bezrobocie czy przeciążenie systemu zdrowia i opieki.
Skąd bierze się ten kłopot?
Przyczyny tego kłopotu możemy upatrywać w cechach danej jednostki lub szerzej, w całej kulturze. Rodzice, którzy cechują się perfekcjonizmem, będą dążyli do osiągnięcia najlepszych rezultatów u siebie, ale też i u swoich dzieci. Niestety, mogą one nie nadążać za takimi nadmiernymi wymaganiami, co jeszcze bardziej nakręca błędne koło perfekcjonizmu rodzica. Jeśli rodzica cechuje neurotyczność, czyli niestabilność emocjonalna lub ogólna nieumiejętność zarządzania swoimi emocjami, może on reagować niewspółmiernie do sytuacji. Każdy więc nieleczony problem rodzica natury psychicznej odbija się na nim samym, a potem na jego dzieci.
Również i sama kultura może przyczyniać się do pogłębienia tego zjawiska. Jak pokazały badania, występuje ono częściej w krajach nasyconych kulturą indywidualistyczną. W takich społecznościach rodzina przybiera często formę nuklearną (tj. dwupokoleniową). Jeśli dodatkowo nie ma przy niej dalszych krewnych lub znajomych, jest skazana na samą siebie. Inaczej sytuacja wygląda w krajach, w których liczy się grupa, a nie jednostka. Rodzina jest zwykle wówczas otoczona siecią powiązań społecznych, która w trudnych momentach reaguje i udziela pomocy. Co więcej, w krajach bogatych (w tym też i w Polsce) znacząco wzrosły oczekiwania wobec rodziców. Obecnie oczekuje się, że rodzice przybiorą model wychowania skoncentrowany na dziecku. Już sam fakt, że dzieci mają dodatkowe zajęcia albo uczęszczają do alternatywnych szkół, sprzyja kulturze intensywnego rodzicielstwa. Przez to rodzice mają miej czasu dla siebie i mniej czasu na odpoczynek.
Co można zrobić z tym problemem?
Wypalenie rodzicielskie i jego symptomy nie ustaną samoczynnie. Mogą co najwyżej zostać zamiecione pod dywan nawet do czasu, aż dzieci wyprowadzą się z domu. W każdej dysfunkcji lepiej też zapobiegać niż leczyć. Już dziś rodzice, którzy odczuwają chroniczne zmęczenie i stres, powinni zadbać o swoją regenerację. Czasami pomoże zwyczajne wsparcie bliskich i przyjaciół. Jednak np. rodzic samotnie wychowujący dziecko, który nie ma takiej sieci wsparcia, powinien poszukać ją choćby w instytucjach społecznych. Niekiedy też aby przywrócić równowagę i harmonię, wystarczy zmiana pewnych codziennych rytuałów i nawyków.
Co to jednak oznacza w praktyce?
Chodzi o postawienie na pierwszym miejscu relacji mąż-żona (partner-partnerka). Dopiero na drugim miejscu powinny znaleźć się dzieci. Co więcej, jeśli rodzice nauczą się wzajemnie wspierać, skutecznie odpoczywać i cieszyć z życia, również i ich funkcje opiekuńcze i wychowawcze ulegną poprawie. Niekiedy problem jest głębszy. Troska o własny dobrostan psychofizyczny jest odsuwana w czasie, ponieważ rodzice sami byli wychowywani przez matki i ojców, którzy nie pozwalali sobie na odpoczynek. Teraz sami, kiedy chcą się zregenerować, odczuwają wyrzuty sumienia. W związku z tym nie odpoczywają, a własne potrzeby spychają na dalszy plan.
Najważniejsza jest zmiana podejścia do dzieci, które powinny w domu uczyć się usamodzielniać. Wychowanie ma służyć rozwojowi samodzielności. A to pozwoli zabieganym i zmęczonym rodzicom znaleźć więcej czasu, który będą mogli poświęcić dla siebie.
Do jakiego specjalisty się udać?
Oprócz bliskich i rodziny, którzy mogą pomóc wypalonym rodzicom, warto udać się do specjalisty. Najlepiej byłoby, gdyby był to psychoterapeuta specjalizujący się w systemowej terapii rodzin. Jednak nie trzeba od razu podejmować terapii. Można skorzystać najpierw z interwencji kryzysowej lub wsparcia psychologicznego. Są to krótsze formy pomocy, które w niedługim czasie mogą przynieść spodziewane rezultaty.
Ten złożony problem to również zadanie dla doradców rodzinnych, działających przy różnych poradniach. To również pole działania pomocy społecznej i różnych fundacji ukierunkowanych na rodzinę. Pierwsze objawy, jak stres i nerwowość mogą być też wyleczone dzięki lekarzowi pierwszego kontaktu. Wielu z nich jest przygotowanych do takich form leczenia. Mogą oni zalecić pewne zmiany nawyków, a w ostateczności nawet leki hamujące nadmierne pobudzenie.
Podsumowanie
Wypalenie rodzicielskie to pewien rodzaj wyczerpania spowodowany nadmiernymi obowiązkami rodzicielskimi. Rodzice, którzy go doświadczają, cechuje apatia, dystans emocjonalny, brak sił do działania i poczucie porażki. Są oni niezadowoleni z pełnionej przez siebie roli i nie odczuwają z tego powodu radości. Ich postawa wpływa na dzieci, które nie znajdują w rodzicach odpowiedniego wsparcia. W efekcie mogą szukać go wśród rówieśników lub w niewłaściwych zachowaniach i nawykach.
Dane statystyczne mówią, że w tzw. krajach bogatej Północy, które cechuje indywidualizm, zjawisko to występuje szerzej. Odwrotnie dzieje się w krajach z tzw. kulturą kolektywną, gdzie wsparcie społeczne rodziny jest większe. Polska znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka wystąpienia wypalenia rodzicielskiego.
Wypalenie to ma swoje źródła w czynnikach indywidualnych i społecznych. Wynika z niewłaściwych schematów poznawczych, zachowań emocjonalnych i różnorakich deficytów osobowości. Jednocześnie to sama kultura stawia dziś nadmiernie wysokie wymagania wobec rodziców. Rodzicielstwo to dziś bardzo popularny temat, a liczba poradników i blogów na ten temat nawet w Polsce jest ogromna. To z kolei sprzyja postawom perfekcjonistycznym.
Pomoc rodzinie wypalonej mogą nieść bliscy i przyjaciele. Jednak gdy ich nie ma, taką pomoc oferują różne instytucje społeczne i fundacje. Niekiedy warto udać się do psychologa rodzinnego lub terapeuty i wziąć udział w konsultacjach psychologicznych. Już samo zdiagnozowanie problemu może dać bardzo dużo.
Wypalenie rodzicielskie to rozwijający się temat w Polsce i na świecie. Wkrótce gdy przybędzie badań na ten temat, będziemy mogli mu się przeciwstawić jeszcze skuteczniej.