Mity o tym, czego nie jeść karmiąc piersią, są wciąż żywe. Świeżo upieczone mamy boją się spożywać fasolę, orzechy, cytrusy, nabiał i wiele innych produktów, które tak naprawdę nie mają żadnego wpływu na skład mleka ani na samopoczucie dziecka. Czy naprawdę istnieje coś takiego jak „dieta matki karmiącej”?
Spis treści
Dieta matki karmiącej – czy istnieje?
Każda kobieta, która po wielogodzinnym, wyczerpującym porodzie dostała w szpitalu suchą kromkę białego chleba, zapamięta to na długo. Mity o tym, co powinna, a czego nie powinna jeść mama karmiąca piersią, wciąż są wszechobecne. Choć powszechnie wiadomo, że produkcja pokarmu jest dodatkowym wydatkiem energetycznym dla organizmu kobiety, to wciąż nakazuje się matkom eliminowanie z diety ogromnej liczby produktów, które tak naprawdę nie mogą w żaden sposób wpłynąć na zdrowie ani samopoczucie maluszka.
Czego nie jeść karmiąc piersią? Czy faktycznie istnieje ryzyko, że spożycie fasoli przez matkę wywoła kolkę u noworodka? Czy można pić kawę, jeść truskawki, cytrusy, ryby i miód? Co się stanie, gdy mama karmiąca zje pleśniowy ser?
Aby poznać odpowiedź na te pytania, trzeba zrozumieć fizjologię powstawania mleka kobiecego.
Jak powstaje mleko kobiece?
Choć podstawowa wiedza biologiczna jest powszechnie dostępna, a proces laktacji od dawna dobrze zbadany, w społeczeństwie wciąż krążą mity, straszące matki poważnymi konsekwencjami jedzenia brukselki, pomidorów, grzybów i bigosu. Zanim młoda mama ulegnie strachowi przed zawartością własnej lodówki i zacznie się głodzić, dobrze jest dokształcić się w tej dziedzinie i wyrobić sobie własny, zdrowy osąd na temat diety podczas karmienia piersią.
Jak powstaje mleko mamy, za którym przepadają niemowlęta?
Laktacja to proces wytwarzania mleka, który jest sterowany hormonalnie przez szereg substancji zwanych kompleksem laktogennym. W jego skład wchodzą głównie hormony, m.in. prolaktyna, oksytocyna, estrogeny i progesteron. To właśnie one sprawiają, że piersi mamy zaczynają produkować mleko.
Gruczoły mleczne składają się z maleńkich pęcherzyków, zbudowanych z komórek zwanych laktocytami. To właśnie te komórki pobierają składniki odżywcze z krwi matki i zamieniają je w mleko. Każdy pęcherzyk produkuje pokarm, który jest transportowany kanalikami mlecznymi aż do ujścia gruczołu, czyli brodawki sutkowej. Tak więc mleko mamy powstaje bezpośrednio z jej krwi.
W składzie kobiecego pokarmu znajdują się głównie białka, tłuszcze, węglowodany, witaminy i mikroelementy. W mleku mamy są też obecne substancje wspierające odporność maluszka, takie jak immunoglobuliny i nukleotydy.
Czego nie jeść karmiąc piersią – powszechne mity
Nie ma chyba w Polsce mamy karmiącej, która nie spotkałaby się z mitami na temat tego, czego nie jeść karmiąc piersią. Co najczęściej można usłyszeć na ten temat?
Rośliny strączkowe i kapustne
Fasola, soczewica, groch i kapusta są oskarżane o wywoływanie wzdęć i kolek u niemowląt. Faktycznie, fasola zawiera w swoim składzie specyficzne białka – lektyny. Ludzki układ pokarmowy nie ma enzymu, który rozkładałby te białka, dlatego ich trawienie odbywa się w jelicie grubym. Wzmożona aktywność bakterii jelitowych może powodować wydzielanie gazów i wzdęcia – u mamy, która jadła fasolę, ale nie u jej dziecka! Podobnie jedzenie bigosu, brukselki czy kiszonej kapusty może mieć konsekwencje dla układu trawiennego matki, ale nie wpływa na skład jej mleka ani na samopoczucie dziecka.
Produkty alergizujące: truskawki, cytrusy, orzechy, jaja
Która z mam karmiących nie usłyszała przynajmniej raz, że nie powinna jeść jakiegoś pokarmu, ponieważ grozi to powstaniem alergii u dziecka? Nie ma żadnych dowodów naukowych, popierających tę hipotezę. Dlatego matki karmiące swoje dzieci piersią mogą bez obaw spożywać truskawki, pomarańcze, cytryny, orzechy włoskie, migdały, jaja i wszystkie inne produkty spożywcze, o ile mają na to ochotę i same nie są na nie uczulone.
Miód
Mit o tym, że mama karmiąca powinna unikać miodu, wziął się zapewne z faktu, że może on zawierać bakterie Clostridium botulinum (laseczka jadu kiełbasianego). Bakterie te powodują groźną chorobę – botulizm niemowlęcy. To właśnie dlatego dzieci do ukończenia 1. roku życia nie powinny spożywać miodu. Laseczki jadu kiełbasianego nie przenikają jednak do mleka, dlatego nie ma żadnych przeciwwskazań, aby mama pozwoliła sobie od czasu do czasu na niewielką ilość tego słodkiego przysmaku.
Sery pleśniowe i produkty z mleka niepasteryzowanego
Kobiety w ciąży nie powinny jeść produktów z niepasteryzowanego mleka (a także surowego mięsa i ryb) ze względu na ryzyko zarażenia siebie i dziecka listeriozą. Często przenosi się ten zakaz na mamy karmiące piersią – zupełnie niesłusznie. O ile podczas ciąży faktycznie dziecko może zarazić się listeriozą przez łożysko, to już podczas karmienia piersią nie jest to możliwe.
Surowe owoce i warzywa
Świeże, nieprzetworzone warzywa i owoce są absolutnie wskazane w diecie mamy karmiącej. Umieszczenie ich na liście „czego nie jeść karmiąc piersią” – jest zupełnie nieuzasadnione. Jak zawsze (nie tylko w czasie laktacji) dobrze jest sięgać po produkty z ekologicznych upraw, gdzie nie stosuje się toksycznych oprysków. Mycie warzyw i owoców przed spożyciem także jest oczywistością, choć zjedzenie przez matkę czereśni czy śliwki prosto z drzewa tak naprawdę także nie jest w stanie zaszkodzić karmionemu przez nią niemowlęciu.
Pieczarki i grzyby leśne
Dlaczego mama karmiąca miałaby nie jeść grzybów, jeśli tylko ma na nie ochotę? Nie wiadomo. To kolejny mit, który nie ma żadnego przełożenia na rzeczywistość. Grzyby zawierają sporo białka oraz szereg witamin i minerałów. Dlatego jeśli kobieta ma chęć na zupę grzybową, sos z prawdziwków lub sałatkę z pieczarkami, to może spokojnie sięgnąć po te potrawy.
Cebula, czosnek i przyprawy
Czego nie jeść karmiąc piersią? Czosnek, cebula i ostre przyprawy często znajdują się na tej liście, choć wcale nie powinny. Zarzuty wobec tych produktów obejmują zmianę smaku mleka i ryzyko podrażnienia układu pokarmowego dziecka. Choć faktycznie maluszek może wyczuwać delikatne różnice w smaku pokarmu w zależności od tego, co mama jadła, nie wpływa to w żaden sposób negatywnie na jego zdrowie. Poznawanie nowych smaków jest przecież naturalną częścią dzieciństwa i nie ma w tym nic złego.
Odmawianie sobie przypraw i spożywanie wyłącznie mdłych, niedoprawionych potraw może skutecznie zepsuć nastrój młodej mamie. Dlatego nie warto przejmować się tym mitem. Wręcz przeciwnie – można do woli używać czosnku, cebuli, cynamonu, tymianku, majeranku i innych przypraw, dzięki którym przyrządzane potrawy nabierają smaku.
Tłuste i smażone potrawy
Jeśli mama odczuwa objawy niestrawności po zjedzeniu smażonych lub tłustych potraw, to faktycznie warto by je ograniczyła. Nie ma to jednak wpływu ani na skład mleka, ani na samopoczucie dziecka. Smażone, tłuste potrawy nie wywołują bólu brzucha u niemowlęcia ani nie powodują u niego wzdęć i kolek – to mit.
Kawa
„Karmisz piersią i pijesz kawę?!” – to zupełnie w porządku. Ten aromatyczny napój ratuje życie niejednej mamie po trudnej nocy z niemowlakiem. Na szczęście nie ma żadnych podstaw, by odmawiać sobie tej przyjemności i rozstawać się z kawą. Warto pamiętać, by nie przekraczać zalecanych 300 mg kofeiny na dobę, czyli ok. 2 kaw parzonych (po 250 ml każda) lub jednej kawy i trzech kubków mocnej czarnej herbaty.
Czego nie jeść karmiąc piersią – jeden najważniejszy produkt
Istnieje jedna rzecz, której faktycznie nie należy spożywać przy karmieniu piersią. To alkohol. Etanol – nieważne, czy pochodzi z wina, piwa, drinka czy nalewki – szybko przenika do mleka mamy i może zaszkodzić maluszkowi, który je wypije.
Stężenie alkoholu w mleku jest w szczytowym momencie takie samo jak w krwi matki. Następnie z biegiem czasu maleje, o ile kobieta nie wypije więcej napojów zawierających etanol. Właśnie dlatego nie należy karmić maluszka piersią tuż po spożyciu alkoholu. Jeśli mamie zdarzy się wypić kieliszek wina, piwo lub drinka, powinna odczekać kilka godzin, zanim nakarmi piersią swoje dziecko. Jeśli organizuje się imprezę, na której będzie obecna mama karmiąca, warto zadbać o bezalkoholowe zamienniki, np. piwo 0,00% lub wino pozbawione procentów.
Na co jeszcze warto uważać
Większość powszechnie powielanych mitów o tym, czego nie jeść karmiąc piersią, jest zupełnie nieuzasadniona. To, o czym naprawdę powinna pamiętać mama karmiąca, to unikanie alkoholu i uważne czytanie ulotek przyjmowanych leków. Ogromna liczba lekarstw nie jest zalecana przy karmieniu piersią. Dzieje się tak dlatego, że wiele substancji nie jest pod tym kątem przebadanych i nie wiadomo, czy składniki leku przenikają do mleka kobiecego.
Nie należy jednak przesadzać także w tej sprawie i odmawiać sobie przyjmowania wszystkich leków. Wiele substancji leczniczych nie ma żadnego negatywnego wpływu na karmione dziecko i można je bezpiecznie zażywać podczas karmienia. Weryfikację, czy dany składnik stanowi ryzyko dla karmionego dziecka, umożliwia np. strona e-lactancia.
Dieta mamy karmiącej – co jeszcze warto wiedzieć?
Karmienie piersią oznacza dla kobiety dodatkowy wydatek energetyczny. Zapotrzebowanie na energię u mamy karmiącej zwiększa się o ok. 500 kcal/dobę. Warto o tym pamiętać i zapewnić sobie dodatkową porcję zdrowego, pożywnego jedzenia każdego dnia.
Dieta matki karmiącej powinna być urozmaicona i zawierać wiele różnych składników odżywczych. Uboga dieta pozbawiona warzyw, owoców, wartościowych źródeł białka, witamin i minerałów może szybko doprowadzić do niedoborów, które wpływają na pogorszenie samopoczucia mamy. Opieka nad małym dzieckiem to w dużej mierze po prostu ciężka praca. Dobrze jest przygotować swoje ciało na ten wysiłek i odpowiednio je odżywiać, przyjmując regularne, zbilansowane posiłki.
Nie powinno się „na wszelki wypadek” stosować diet eliminacyjnych, o ile nie ma ku temu wyraźnych powodów, potwierdzonych przez lekarza. Jeśli mama cierpi na nietolerancję glutenu, nie powinna go jeść. Jeśli jest uczulona na truskawki, powinna ich unikać, jednak jedynie ze względu na własne zdrowie, a nie na dziecko. Alergie i nietolerancje pokarmowe u matki nie muszą wcale być obecne u jej dziecka. Nie ma żadnych podstaw, by na zapas eliminować jakiekolwiek produkty spożywcze z diety mamy, w celu uchronienia dziecka przed potencjalną alergią.
Kobieta karmiąca piersią powinna przyjmować duże ilości płynów – aż ok. 3 litrów. Termin „płyny” obejmuje tu wodę, soki, herbatę, kawę, zupy i sok zawarty w świeżych owocach i warzywach. Najlepiej jest zawsze mieć przy sobie butelkę wody, szczególnie w pobliżu miejsca, gdzie karmi się maluszka. Często zdarza się, że tuż po rozpoczęciu karmienia piersią młoda mama zaczyna odczuwać silne pragnienie, dlatego dobrze jest przygotować sobie wcześniej choćby szklankę wody, która będzie wtedy w zasięgu ręki.
Osoby z bliskiego otoczenia mamy karmiącej powinny zachowywać się wspierająco i pomagać kobiecie nie tylko w opiece nad maluchem, ale także w odpowiednim odżywianiu się. Zamiast straszyć kolkami dziecka po kapuście i odrzuceniem piersi przez bobasa, bo mama jadła czosnek, lepiej przygotować pożywną zupę, która wzmocni kobietę w wymagających pierwszych tygodniach życia z nowym członkiem rodziny. Gorąca kawa i kawałek domowego ciasta są w tym czasie dużo bardziej wskazane niż przestarzałe mity żywieniowe, które nie mają żadnego pokrycia w badaniach naukowych.